Mimo chłodu serca kibiców były gorące
10 minut do startu, ostatnia niedziela stycznia, termometry pokazują -2 stopnie Celsjusza. Mimo to każdemu z 400 zgromadzonych na starcie kibiców nie jest zimno – „ogrzewa” ich wspólny cel. Kolejna setka znajomych, rodzin i najbliższych jest już na Placu Narutowicza wyczekując na mecie znajomych twarzy. Ponad godzinę wcześniej przy Stadionie Miejskim pojawili się pierwsi sympatycy GKSu Bełchatów odbierający swoje pamiątkowe numery startowe. Swoją obecnością chcieli podkreślić przywiązanie do klubu z ponad 40 letnią tradycją. Przybywali kibice, których spotykamy na każdym meczu, całe rodziny z dziećmi, młodzież, dziadkowie z wnukami, kibice zaprzyjaźnionych klubów i wszyscy którzy poczuli lokalny, sportowy ruch społeczny w szczytnej sprawie.
Mień się „Giekso”, mień!
5 minut do startu. Nachodzi czas na słowa wsparcia i otuchy dla klubu i kibiców. Tę rolę przyjmuje Prezes GKS Bełchatów Wiktor Rydz oraz Wiceprezydent Miasta Bełchatowa Dariusz Matyśkiewicz, który otrzymuje od klubu specjalny symboliczny numer startowy z „jedynką”. Oczywiście oboje z przedstawicieli biegli ramię w ramię ze zgromadzonymi. Wszystko już prawie gotowe, lecz bez tradycyjnych kibicowskich okrzyków bieg nie byłby „kompletnym” wydarzeniem. Setki zgromadzonych zaczynają od hymnu „Gieksy”. Wszyscy śpiewają, a głos niesie się na okoliczne osiedla. Na hymnie nie mogło się skończyć: „Nigdy nie zginie! GKS nigdy nie zginie!” zaintonował ktoś z tłumu – po chwili wszyscy wznosili ten sam okrzyk we wspólnej sprawie. Biegacze byli gotowi do startu.
„Nigdy nie zginie! GKS nigdy nie zginie!”
Specjalny numer startowy od klubu dla Miasta Bełchatowa
1977 metrów
Minuta do startu. Na pierwszej lini ustawiają się zawodnicy GKSu Bełchatów z zadaniem poprowadzenia całego biegu. Cel jest jasny – nie mierzymy czasu, nie ścigamy się, nie rywalizujemy – pokazujemy jedynie swoje zaangażowanie i wsparcie. Chwila ciszy, wystrzał i pobiegli! Mimo aż 25 minutowego, rodzinnego limitu czasu, nikt się nie ociąga. Na czele sprinterzy, w środku młodzi piłkarze, zamykają rodziny z dziećmi w wózkach lub na mini-rowerkach. Każdy był mile widziany.
Oprawa kibiców, ciepła zupa i herbata
Na każdego kto dotarł do mety czekały słowa wsparcia od prowadzącego bieg oraz ciepła zupa i herbata. Coraz więcej kibiców kończyło swój sprinterski wysiłek z uśmiechem na twarzy. Plac Narutowicza zrobił się całkowicie zielony od klubowych barw. Nie zabrakło oprawy kibiców i kolejnych okrzyków. W tym czasie zbierano również „cegiełki” do puszek na niezbędne potrzeby GKSu.
Oprawa podczas zakończenia biegu
Każdy pomagał
Inicjatorem i organizatorem „Biegu GKS” było Miejskie Centru Sportu, lecz bez pomocy i wsparcia innych to wydarzenie nie miało by miejsca. Dziękujemy za zaangażowanie ze strony GKSu Bełchatów, Miasta Bełchatów, wszystkich środowisk kibicowskich, firm prywatnych oraz oczywiście Stowarzyszenia Sympatyków GKSu „Torfiorze”, którzy między innymi pomogli nam czuwać nad bezpieczeństwem zawodników na trasie. Miejmy nadzieję, że to nie ostatnie takie wydarzenie w naszym mieście, ponieważ mimo różnych przeciwności losu setki kibiców pokazały, że „JEST O CO WALCZYĆ”.